CV to nasza wizytówka – dlaczego zatem nie traktujemy go poważnie?

Znowu o tym, jak pisać CV. Nuda, czytasz i pomrukujesz w myślach. Ja też tak zwykle reaguję, ale Wiecie co? Ostatnio chciałem aplikować do jednej z wymarzonych firm i pomimo mnóstwa wskazówek dotyczącyh tego, jak ma wyglądać moje CV, miałem nie lada problem z jego stworzeniem.

CV – najbardziej znienawidzony dokument świata. Po pierwsze dlatego, że zwykle tworzymy go w trudnych momentach naszego życia. A to, kiedy stracimy pracę i szukamy nowej, a to wówczas, gdy zdenerwuje nas obecny pracodawca i jak najszybciej chcemy go opuścić. Kojarzy się negatywnie, a więc chcemy jak najszybciej go stworzyć, wysłać, dostać pracę i zapomnieć o tym, jak wyglądał i w jakich warunkach go tworzyliśmy.

A jednak, zważywszy na to, że 90% CV tworzonych na siłę, bez emocji i zaangażowania odpada, radziłbym nieco bardziej się do niego przywiązać.

Nie taki diabeł straszny…

Jeśli się wie, co trzeba w nim umieścić. Standardowy podział tego dokumentu zawiera się w danych adresowych, danych dotyczących wykształcenia, umiejętności, zatrudnienia. No tak, ale w ten sposób są konstruowane wszystkie dokumenty. Co zrobić, by nasz dokument się od nich różnił.

Nie przywiązujmy się do błędów – pisanie o swoim stanie cywilnym, liczbie dzieci, przedszkolnych i gimnazjalnych przygodach. Dlaczego? Kiedyś byłem świadkiem tego, jak moja przełożona przeglądała CV nadesłane w odpowiedzni na umieszczone ogłoszenie w Internecie. Miała niezłą frajdę z informacji typu: ukończyłem Gimnazjum w Krapkowicach, mam dwójkę dzieci. Serio?! Myślisz, że takie informacje pomogą Ci w otrzymaniu pracy?

Nie liczmy na ilość – i dłuższe CV i bardziej wyładowane treścią, tym lepiej! Ha, moje CV ma aż 3 strony! To fakt, ale głównie dlatego – nie chcąc się chwalić, że bardzo dużo miejsca zajmuje moje doświadczenie zawodowe – w branży oraz dodatkowe informacje o przebytych kursach. Jeśli jednak Ty, nie masz czym wypełnić swojego CV, po prostu tego nie rób. Opisywanie siebie, mamy, kota – po prostu sobie odpuść.

Kiedy zaszaleć z grafiką? Z reguły wówczas, gdy Twoja profesja jest związana z tego rodzaju działalnością. Jeśli jesteś tak jak ja, copywriterem, może lepiej zainwestuj w dobrą treść! Taka nonszalancka grafika może dać informację o tym, że nie masz o czym pisać, że nie potrafisz wyrazić siebie słowami. A przecież w tym zawodzie to priorytet.

Kiedy pozwolić sobie na żart? Trudno powiedzieć. W jednych miejscach może się to okazać prawdziwym strzałem w dziesiątkę. W innych może osobę rekrutującego wprowadzić w osłupienie. Ja kiedyś zaryzykowałem: napisałem żartobliwy list motywacyjny i pracę dostałem.

A Wy jakie macie sposoby na dobre CV?

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *